Swoistym zdemolowaniem rosyjskich służb było wydalenie w ostatnim czasie około 400 rosyjskich dyplomatów i pracowników ambasad, z których znaczna część prowadziła działalność wykraczającą poza zakres statusu dyplomatycznego. Jedynie Malta, Cypr i Węgry nie zdecydowały się na ten krok.
Kolejne uderzenia przyszły ze strony ukraińskiej. 15 marca br. umieszczono na stronach MON Ukrainy listę 620 Rosjan, którzy rzekomo są funkcjonariuszami FSB. Większość wpisów zawiera nazwiska, daty urodzenia i numery paszportów. Wymienione są również ich adresy zamieszkania. Niektóre wpisy zawierają numery kart modułu identyfikacji abonenta (SIM), a także numery rejestracyjne pojazdów. Z kolei 21 marca ukraińska strona rettar.net ujawniła dane 22 funkcjonariuszy Departamentu Informacji Operacyjnej Piątej Służby, także wraz ze zdjęciami, adresami zamieszkania, telefonami, rejestracjami i markami samochodów przez nich używanymi. Może to oznaczać brak skutecznej osłony kontrwywiadowczej funkcjonariuszy i ich rodzin, za którą odpowiada Dyrekcja Bezpieczeństwa Wewnętrznego FSB (Dyrekcja Dziewiąta), kierowana przez gen. Aleksieja Wiertjaszkina, zaliczanego do grona najbliższych zaufanych Siergieja Koroliewa, pierwszego zastępcy dyrektora FSB. Na to nakłada się niemożność stosowania przez służby rosyjskie metody OPSEC. Wynika to z niechęci do korzystania przez rosyjskich żołnierzy z programów szyfrujących, braku zabezpieczeń przed podsłuchem telefonicznym, niezwracania uwagi na udostępnianie zdjęć i elementów w tle oraz wypowiedzi w serwisach społecznościowych zawierające informacje niejawne i wrażliwe. Do tego dochodzi ucieczka z Rosji byłego pełnomocnika prezydenta ds. zrównoważonego rozwoju Anatolija Czubajsa, który zapewne dysponuje szeroką wiedzą dotyczącą wielu wrażliwych spraw wewnętrznych FR.